I
Jest to niewielki lasek gęsto porośnięty drzewami. Kręci się tu sporo dzikich zwierząt jednak nie są one groźne, a o niektórych można powiedzieć nawet, że są przyjaźnie nastawione do istot duchowych. W centrum lasku znajduje się polana ze sporym jeziorem z gorącymi źródłami. Mimo to mało kto wie o tym miejscu dzięki czemu jest tu zazwyczaj pusto i spokojnie.
Offline
I dotarli aż tutaj. W samo centrum lasku.
-Niestety to miejsce słabo znam. Bardziej zdaję się na intuicję jeśli mam się tu przemieszczać i na możliwości Shiro.
Koń potrząsnął głową jakby zgadzał się z tym co mówi Ayame. Jakby... On się po prostu nudził. Dziewczyna zeszła z niego, poczekała, aż Pat zrobi to samo i zdjęła kantar (Dziewczyna jako jedna z nielicznych używa samego kantara, rezygnując z wędzidła) z pyska konia. Potem odpięła siodło i zrzuciła je na ziemię.
-Proszę bardzo, trochę swobody Ci się przyda. Tylko nie napsoć za bardzo.
Zwierzę od razu posmakowało wolności i zaczęło brykać na polance. A potem schował się w cieniu drzew i skubał trawę.
Ayame natomiast ułożyła wszystko na ziemi i wykorzystała derkę jako kocyk na którym sobie przysiadła.
Offline
I
Chłopak rozejrzał się dookoła. Znał ten las. Często w nim przebywał. Gorące źródła były pełne ciekłego reiatsu, które w trakcie kąpieli szybko się regenerowało.
-Ja znam ten las. Piękne miejsce. I uważaj na konia bo jeszcze poderwie jakąś sarnę czy coś takiego. Jest tu sporo tej zwierzyny.
Powiedział ze śmiechem i przysiadł obok dziewczyny.
-Hmm... to został nam masaż, tak?
Zapytał po chwili i delikatnie objął dziewczynę.
Offline
-Shiro? Poderwać? Bądźmy realistami...-Zaśmiała się życzliwie.- Poza jedzeniem chyba nic go nie interesuje.
Lekko zadrżała gdy ją objął. W końcu nie zwyczajna do czyjegoś dotyku... W dodatku mężczyzny... W którym BYĆ MOŻE jest zauroczona. Jednakże było to miłe uczucie. Poddała się jemu i nieco oparła się o chłopaka.
-Taaaak... Został masaż. A potem zamykamy pakiet... Trzeba będzie wykupić nowy, jeśli chcesz dalej korzystać z usług.
Wczuła się nieco. Niby właśnie powinna się brać za obiecaną czynność... Ale tak wygodnie się jej siedziało.
Offline
I
Kiedy dziewczyna oparła się o niego pocałował ją delikatnie w głowę.
-A czy jest rozszerzony pakiet VIP na dożywocie? Chętnie bym skorzystał.
Powiedział z uśmiechem. No co? Jak pakiety zwykłe są to i premium powinny być. O!
-Pewnie Ci to mówiłem ale. Podobasz mi się i to bardzo.
Offline
-Tylko dla wiernych klientów...
Powiedziała patrząc na niego spod rzęs. Przeciągała samogłoski by brzmiało to nieco bardziej kusząco. Zbliżyła głowę (a głównie chodzi tu o usta) do jego głowy. Uśmiechnęła się nieco zadziornie.
-Podobam się? Bardzo? A to z jakiego powodu?
Offline
I
-Jestem bardzo wiernym klientem.
Powiedział całując jej usta kiedy się zbliżyła. Całował delikatnie, z uczuciem.
-Tak podobasz. Z jakiego powodu? Poprostu. Jesteś śliczna, zabawna, czasem tajemnicza.
Odpowiedział na pytanie. Nie powiem, że bez problemów bo miał trudności z dobieraniem słów.
//Kusiło mnie napisanie tekstu z Wiedźmina skierowanego do pani jeziora kiedy naskakuje na Geralda za to że gada jak każdy rycerz a ona potrzebuje faceta. Gerald wtedy powiedział "Masz najzajebistrzy tyłek w całej Temerii"\\
Offline
-No to będę się musiała bardzo poważnie zastanowić... Widzisz... Zależy co jeszcze proponujesz w zamian... Takie Pakiety tanio nie schodzą...
Ciągnęła dalej temat. Złapała Pata dwoma palcami pod brodą i przyciągnęła go jeszcze raz do siebie gdy już skończył całować. Była cały czas głodna jego ust.
Offline
I
-Mogę dać Ci czego zapragniesz, a co będę w stanie uczynić.
Powiedział w przerwie między pocałunkami, które cały czas odwzajemniał z coraz większą namiętnością. Praktycznie nie odrywał ust od ust dziewczyny. Cieszył go ten przebieg wydarzeń. I pomyśleć, że jeszcze niedawno się nie znali, a teraz? Teraz ktoś by powiedział, że są ze sobą już latami.
Offline
Oderwała w końcu usta, no bo ile można się TYLKO całować? Spojrzała nieco zadziornie na Pata.
-Na przykład gwiazdkę z nieba?
Zgięła lekko nogi w kolanach, podparła na niech łokcie i pochyliła się, by opierać na rękach brodę. Zachowywała się swobodnie. Nie jak Bounto, nie jak Shinigami... Ale jak zwykły człowiek chcący spędzić czas z kimś kogo lubi i zwyczajnie cieszy się wspólnymi chwilami. Wolałaby by nie było tej całej nagonki i podziałów ze względu na rasy. "Bo wszyscy są dla siebie wrogami i najlepiej gdyby nawzajem się pozarzynali". Prosty przykład. Ona i Pat. Dwie różne rasy. Ciekawa znajomość. I potrafią spędzać razem czas na rozmowie, wspólnej kolacji, wygłupach... A nie na wymachiwaniu sobie bronią przed oczami.
Offline
I
Patariko zamyślił się przez chwilę. Spojrzał w niebo po czym na dziewczynę.
-Po co Ci kolejna gwiazda skoro dwie już są w Twoich oczach?
Zapytał spokojnie patrząc dziewczynie głęboko w oczy. Siedział obok niej i co chwilę rozglądał się po okolicy, większość czasu jednak spędzał na oglądaniu najpiękniejszej istoty jaką spotkał do tej pory. A to jednak musi być coś. W końcu żyje już ponad 1000 lat.
Offline
Zmrurzyła lekko oczy i pokręciła głową.
-Gwiazdy w oczach? Na takie bajery mnie nie stać. Może to tylko się woda w nich odbija?
Zapytała chcąc co nieco się podroczyć. Chociaż... Była ciekawa pewnej kwestii skoro już o niej rozmyślała...
-Nie przeszkadza Ci to, że jestem Bounto? Tylko tak zupełnie szczerze... Wiem, że nie każdy za nami przepada...
Offline
I
-Nie to nie woda. Oczy Ci poprostu błyszczą i są piękne jak te gwiazdy.
Powiedział spokojnie. Pytanie dziewczyny go lekko zamurowało.
-Żyję tutaj tyle lat, że przestałem wierzyć w coś takiego jak podział rasowy. Każdy ma prawo do życia. Bounto, Shinigami, Pusty czy nawet Quincy. Choć nie ukrywam, że za to co zrobili mojemu dziadkowi nigdy im nie wybaczę i dokonam zemsty.
Mówiąc o dziadku miał na myśli Kapitana Głównodowodzącego Yamamoto. Ayame powinna wiedzieć co się z nim stało. W końcu walczyli razem.
Offline
-Hymmm... Taaa... Przyjemne to, to nie było...
Zasępiła się. Nie lubiła wspominać tamtej akcji z Quincymi... Wystarczająco miła powodów by ich nie lubić.
-No ale widzisz... Shinigami nie lubią nas ze względu na to, że zjadamy dusze, jesteśmy źli i w ogóle... No i taki wampirek ze mnie...
Mówiąc to, palcami wskazującymi imitowała wampirze kły. Faktycznie, preferencje smakowe Bounto, niektórych mogły odrzucać, a tym bardziej napawać wściekłością i nienawiścią do tej rasy. Dlatego tym bardziej było to dla niej dziwne że Shinigami pragnie spędzać z nią czas... W końcu ich "polityka" różni się i to diametralnie.
Offline
I
-Shinigami też odbierają inne życia. Wszyscy jesteśmy potworami...
Powiedział spokojnym głosem.
-Każdy zasługuje na życie bez względu na pożywienie o ile nie przesadza z nim i zabija tylko tyle ile musi. Ludzie zabijają zwierzęta by żyć. Tak samo bounto czy puści zjadają dusze by żyć, z tym że tak samo jak w przypadku ludzi są i takie osobniki które zabiją ponad swoje potrzeby.
Dodał po chwili.
Offline