Bleach Przebudzenie

- Bardzo chętnie
Uśmiechnęła się tym razem lekko zakłopotana. Podeszła do niego bliżej ze spuszczonymi niewinnie oczami. Teraz z bliska dopiero można było zobaczyć że jej twarz kryje lekki rumieniec, podkreślający jej policzki. Zarzuciła mu ręce na szyje i spoglądając w bok czekała aż ten zacznie tańczyć. W końcu nawet w takim tańcu to pan prowadzi, nie?

Zapadła cicha. Na dość długą chwilę. Przerwała ją jednak dziewczyna
- Niestety nikt jeszcze... dziękuje choć sama uważam, że nie mam się czym wyróżnić
Zaśmiała się cicho w końcu, przymykając na moment oczy. Faktycznie to co chłopak powiedział poskutkowało pogłębieniem się czerwieni na policzkach. Usilnie nie patrzyła mu w oczy
- Jesteś bardzo szarmancki... to niezwykłe.
Westchnęła cicho i położyła ostrożnie głowę na jego ramieniu. Przymknęła do połowy oczy tak, że tylko błyskały zielonym światłem

Zaśmiała się cicho słysząc to i widząc jak całuje jej rękę
- Aż mam ochotę to zobaczyć. Osobiście unikam ludzi. Drażni mnie ich podejście
Usiadła swobodnie. Miała jeszcze trochę wina w kieliszku więc się napiła
- Choć nie powiem. Pochlebia mi to jak potrafisz się zmienić
Obdarzyła go uśmiechem

Shogu dotarł do tego miejsca w celu wypoczynku i chęci zaspokojenia swojej ciekawości, odnośnie widoków z samej góry. Tak jest przepięknie. Widok rozciąga się po całej metropolii. Światła migają na ziemi dominując barwą żółci. Chłopak przysiadł przy jednym ze stolików i przeglądając to kartę dań to swoje odbicie w lustrze, rozmyślał jaki ten świat jest przepiękny, a zarazem tajemniczy i złowieszczy.

Shogu czuł się obserwowany i szybko zauważył, że jest tylko jedna nowo przybyła osoba. Był to siedzący stolik obok mężczyzna. Chłopak poczuł dziwny dreszcz na plecach, tak jakby znał tego człowieka. Przeglądał kartę w poszukiwaniu swojego ulubionego deseru z Europy Tiramisu. Podobno w całym mieście nie ma lepszego niż tutaj.
-Kelner! Chciałbym złożyć zamówienie. A i jeszcze szklankę whysky. Gdy kończył składać zamówienie dalej czuł na sobie, dyskretne spojrzenia ów mężczyzny. Czy to możliwe żeby się znali? Shogu wstał i przechodząc obok stolika mężczyzny upuścił swoje klucze od domu udając ze był to przypadek, i że nieświadom co uczynił podążył dalej przed siebie w kierunku drzwi.

Wszystko poszło tak jak chłopak to zaplanował.
-Dziękuję, niezdara ze mnie. Jestem Shogu dziękuję i miło Cię poznać . Shogu uśmiechnął się lekko, aby sprawić poczucie lekko zagubionego. Wziął klucze i schował do kieszeni, po czym szedł dalej w kierunku toalet. Wchodząc do środka podszedł do lustra z umywalką, i myjąc ręce przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze. "Coś czułem że znam tego gościa to Bóg Śmierci wyczułem jego czerwoną nić duszy." Chłopak uspokoił się i wyszedł z łazienki wracając do stolika swobodnym i luźnym krokiem z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

Shogu siadając przy stoliku przyglądał się nowo poznanemu Shinigami. Przedstawił się a tamten najwyraźniej go zlekceważył. Sieział sobie w spokoju i wyczekiwał na ruch oponenta, zajadając tym samym swój deser.
"Hmm postąpiłem trochę zbyt natarczywie, ale dziwi mnie to, że facet się nawet nie przedstawił. Ehh ta ich "Boska duma" '

Chłopak widział, że Shinigami coś bazgrał na kartce, po czym specjalnie zostawił ją przykrytą portfelem. Wstał i przeczytał wiadomość która go nie zdziwiła. Było na niej napisane miejsce w które ma się udać. Był on trochę zmieszany, z jednej strony sam wyczuł Boga śmierci i chciał jakoś nawiązać kontakt, lecz z drugiej zdawał sobie sprawę o zatargach między Quincy, a Shinigami. Nie mógł zrobić nic jak zabrać portfel i udać się na miejsce spotkania. "Wszystko i tak zabrnęło za daleko, więc czas pogadać"

z/t -> Park