IV
Jest to kawiarenka , usytuowana na trzydziestym siódmym piętrze wieżowca, gdzieś w centrum wielkiego miasta. Z ogromnych okien jest doskonały widok na sporą część metropolii, to właśnie on przyciąga sporą część klientów. Ceny są dość wysokie, ale z pewnością odpowiadają jakości otrzymywanych produktów. Jest raczej przytulnie, choć pomieszczenie jest spore. Przy stolikach nie stoją krzesła, a skórzane fotele i kanapy, a wszystko oświetlane jest wieczorami przez świeczki stojące na każdym stole w fantazyjnych świecznikach. Oświetlenie elektryczne o przytłumionej barwie znajduje się jedynie nad barem.
Offline
Nowy Gracz
Sethemar wszedł do kawiarni z małym plecakiem, rozsiadł się w jednym z foteli i skinieniem głowy przywołał kelnera:
- Podwójne Espresso bez szklanki wody, żadnego cukru i śmietanki. Ma być czarna jak smoła.
Po cholerę w knajpach podają do espresso szklankę wody? Nie mam zielonego pojęcia ale jest to co najmniej chore - pomyślał Seth gdy kelner zapisywał coś na palmtopie który służył tu za kartkę do zbierania zamówień. Biorąc pod uwagę niektóre ceny w tym miejscu to po dniu pracy zapewne mogą zakupić takich dwadzieścia.
- Podać coś jeszcze?
- Kartę deserów poproszę.
Kelner nosił zielonkawą kamizelkę na śnieżnie białej koszuli a do paska miał przymocowany zestaw kelnerski to znaczy, kieszeń na portfel z portfelem, kieszeń na palmtopa, klips z otwieraczem 2w1 zawierający otwieracz do piwa i korkociąg.
Gdy kelner się oddalił Sethemar poprawił się w fotelu a z kieszeni plecaka wyjął tablet Nexus 7 w skórzanym etui po czym oddał się czytaniu.
Offline
IV
Amaya lubiła tu przychodzić, głównie dlatego, żeby popatrzeć sobie przez okno. Szczególnie wieczorami. Miasto wyglądało znacznie lepiej z góry, oświetlone światłami wielkich latarni, bilbordów i domowych żaróweczek. Ona nie zastanawiała się nawet co jej podadzą i jak będzie to smakować, czy wyglądać. Sam widok był celem podróży.
Usiadła w jednym ze skórzanych foteli, wygodnych, jak tylko fotele w tego typu lokalach mogą być, zamówiła pierwszą lepszą kawę, jakieś latte czy coś w tym rodzaju i zaraz zagapiła się na mróweczki gdzieś w dole, za szybą, spacerujące w pośpiechu...
Offline
I
Patariko spokojnie wszedł do restauracji, znowu miał na sobie strój cywilny. Nie siadał przy stoliku, wolał usiąś przy barku.
-To co zwykle panie Patariko?
-Tak, i do tego może jakiś deser specjalnie od szefa kuchni dla stałego klienta?
-Oczywiście, już pytam co jest w stanie zrobić.
Barman chwilowo zniknął za drzwiami po czym wychodząc chwycił od razu butelkę szkockiej i szklankę z lodem.
-Szef kuchni proponuje Panacotte. Czy to pana zadowala?
-Jak najbardziej.
powiedział spokojnie, barman postawił szklankę ze szkocką przed Patariko i znowu zniknął za drzwiami,po jakiś 8 minutach podał deser.
Offline
Dziewczyna niepewnie wsunęła się do środka. Miała na sobie krótką, białą spódniczkę i pasującą do tego bluzkę. Oczywiście bluza z kapturem i to też jasna
- Jak tu jest wykwintnie.... Malum nie wychylaj się.
Syknęła do węża który już też chciał zbadać nowe otoczenie. Gdyby któryś z gości zobaczył mambę czarną na ziemi pałętającą się od tak, z pewnością wpadłby w panikę. A to skończyłoby nie najlepiej dla obu stron. Tak więc przemykając zwinnie pomiędzy stolikami, wybrała ten, który stał najbliżej okna
- Tsukoiiii! Jaki widok!
Zapatrzyła się. Naprawdę wspaniały. Poprawiła spódnicę, zakładając jednocześnie nogę na nogę.
Offline
I
-Jej tu wcześniej nie widziałem, często tu przychodzi?
Zapytał nagle Patariko jedząc spokojnie panacottę.
-Nie, chyba jest tu pierwszy raz.
Barman widząc jak Patariko odstawia pusty talerz i opróżnia szklankę szkockiej odrazu dolał mu trunku.
-Napij się i idź do niej
Patariko faktycznie zrobił tak jak proponował barman, przechylił szklankę i wypił wszystko duszkiem po czym ruszył w stronę nowo przybyłej nieznajomej.
-Przepraszam, mogę się dosiąść?
Powiedział będąc przy stoliku Hebi.
Offline
Wyrwana z zamyśleń spojrzała na niego trochę przestraszona ale zaraz uśmiechnęła się lekko
- Oczywiście. Proszę
Odgarnęła kosmyki włosów za ucho odsłaniając bladą skórę. Znów spojrzała przez okno na ludzi ale zaraz z powrotem na gościa
- Stały bywaleć?
Zagadnęła go z cieniem uśmiechu. Oparła się na ramieniu fotela
Offline
I
-Czy stały? Można by powiedzie, że już prawie mieszkaniec tego miejsca.
Odpowiedział spokojnie Patariko, po chwili jednak coś mu się przypomniało.
-Gdzie moje maniery, nazywam się Patariko Yukan.
Po chwili dał niezauważalny znak ręką dla barmana który odrazu przyszedł z butelką najlepszego czerwonego wina.
-Wznieśmy toast, za to piękne miejsce w którym można pozna wspaniałych ludzi.
Offline
Gość
Nass wszedł spokojnym krokiem do kawiarenki. Był ubrany w długi do ziemi, czarny płaszcz z wysokim kołnierzem. a pod nim czarną koszulę i jeansy złapane w pasie paskiem z ćwiekami. Poszedł do baru i oparł sięo niego.
- Piwo poproszę.
Rozejrzał się spokojnie na około.
Uśmiechnęła się trochę szerzej widząc to
- Mnie również miło poznać. Hebi Kage. Do usług
Podała mu rękę przez stolik z figlarnym błyskiem w szmaragdowych oczach. Potem ujęła delikatnie kieliszek w palce i uniosła go do góry
- Za miejsce i za ludzi
Dodała i upiła łyk wina. Odstawiła ostrożnie kieliszek na stolik i znów poprawiła spódniczkę, a potem bluzę.
- Powiedz mi... lubisz gady?
Zapytała przekrzywiając głowę lekko w bok
Offline
Nowy Gracz
Sethemar uwielbiał to miejsce ale tylko wtedy i wyłącznie wtedy gdy było tu cicho i w spokoju można było coś poczytać i ewentualnie poobserwować przez okno śpieszące się mrówki, rozciągającego się po horyzont mrowiska.
- Rachunek proszę - powiedział głośno podnosząc rękę w górę. Nie miał najmniejszej ochoty z nimi siedzieć w tym gwarze. Kelner po chwili przyniósł rachunek. Seth uiścił opłatę po czym zamknął swój tablet, spakował do torby i bez słowa zmierzał w stronę drzwi wyjściowych.
Offline
I
Patariko lekko zdziwiony uśmiechnął się do dziewczyny.
-Zależy jakie gady masz na myśli, lubię wszystko co silne i szybkie, lub poprostu przebiegłe, np. węże, żmije.
Odparł spokojnie, miał dziwne wrażenie, że dziewczyna zaraz zdziwi go jeszcze bardziej niż pytaniem. Spokojnie upił kolejny łyk wina, patrzył Hebi prosto w oczy, była to naprawdę piękna dziewczyna.
Offline
Tym razem uśmiech był szeroki i pełny. Rozejrzała się jeszcze wokół czy aby któryś z klientów nie siedzi za blisko ale było bezpiecznie
- No Malum. Teraz ty powinieneś się GRZECZNIE przywitać
Podkreśliła słowo grzecznie. Z jej rękawa doszło ciche syczenie. Ona położyła spokojnie dłoń na blacie. Już po chwili prześlizgnęła się po niej szara głowa węża, a następnie całe jego niewielkie ciało
- Jest jeszcze młody ale uważaj. Nawet w tym wieku mamby czarne są niezwykle niebezpieczne
Poklepała po główce gada, który teraz uważnie przypatrywał się swymi czarnymi oczami Patariko.
- Tylko nie krzycz dobrze? Nie chce wszczynać popłochu wśród klienteli
Poprosił cicho spuszczając oczy i patrząc na dłonie, które teraz spoczywały na jej nogach
Offline
I
Patariko spojrzał na mambę.
-Piękny wąż, zabójczą broń nosisz w rękawie, niebezpieczniejszą niż jakiekolwiek moce duchowe.
Spokojnym ruchem przejechał lekko po głowie węża głaszcząc go, nie czuł strachu, był całkiem opanowany.
-Może dasz się zaprosi do tańca?
Lekko skinął na barmana, a ten załączył wolną muzykę.
Ostatnio edytowany przez Patariko Yukan (2013-07-24 21:02:55)
Offline
- Cieszę się ^^ niewielu jest takich którzy mogą znieść jego towarzystwo a co dopiero żeby go dotykać
Podniosła szybko głowę. Uśmiechnęła się zamykając oczy. Zabrała węża z powrotem do siebie ale tym razem włożyła go do kaptura
- Chętnie.... ale uprzedzam że nie tańczę zbyt dobrze. Ostatni raz kiedy to robiłam to było na studniówce
Zachichotała cicho i wstała z miejsca. Wzięła jeszcze kieliszek i upiła łyk. A tak! Na odwagę. A co? Poprawiła jeszcze jasną spódniczkę, prostując fałdki które powstały
- To co? Pan prowadzi
Podała mu elegancko dłoń, unosząc dumnie głowę
Offline