Bleach Przebudzenie

Ogłoszenie

Najnowesze ogłoszenie dla wszystkich graczy TUTAJ.

#1 2015-08-12 22:44:49

 Amaya Ochiyo

http://i.imgur.com/ycfL5mz.png

IV

7864173
Call me!
Skąd: okolice Lublina
Zarejestrowany: 2013-02-15
Posty: 1028
Punktów :   
Siła: 62; 86
Wytrzymałość: 53; 77
Szybkość: 67; 103
Wyszkolenie: 62; 98
Reiatsu: 24000; 36000

Sala balowa

Kto by pomyślał, że w tunelach wyżłobionych w litej skale może znajdować się takiej wielkości pomieszczenie? Na pewno pomieści wszystkich shinigami na raz, a kto wie, czy nie zmieściłoby się w niej dodatkowo kilka... albo kilkadziesiąt osób spoza środowiska Bogów Śmierci.
Właśnie ten metraż kapitan Urahara postanowił wykorzystać dla przeprowadzenia "integracyjnego spotkania w celu poprawienia nastrojów po utracie Seireitei" (przynajmniej tak to ujął w rozmowie z Tsuyą Deguichi). Zaproszeni zostali wszyscy, od kapitanów, przez szeregowych, aż po visoredów i niezrzeszonych bounto. Oddział trzeci nie lada się namęczył, aby z przygotowanych butelek alkoholu i naczyń poustawiać równe piramidy na stolikach, które poustawiano wzdłuż ścian - dobry manewr, nikt nie będzie mógł ich w ten sposób podpierać. Jedzenia co prawda było niewiele, ale kto przychodzi na takie przyjęcie, żeby jeść?
Jakaś muzyka powoli zaczynała płynąć z umieszczonych - zupełnie nie wiadomo gdzie - głośników, kiedy kapitan witał kolejnych gości z najszerszym uśmiechem na jaki mógł się zdobyć. A mógł - świadczyła o tym niemalże pusta już jedna butelka. Shinigami napływali tłumnie, pojawili się visoredzi i większość innych zaproszonych zapełniając salę dźwiękiem śmiechów i rozmów. Ciekawie było, gdy nadeszła kapitan Deguichi - widząc to wszystko sama nalała sobie obfitą porcję alkoholu i wypiła wszystko od razu.

Tu zaczynamy nasze przyjęcie!
Kolejność i treść dowolna, choć polecam się dogadywać - nie będzie chaosu.


http://i.imgur.com/qpfguKp.jpg

http://i.imgur.com/vA75Rf9.png

Offline

 

#2 2015-08-12 22:53:48

 Washizashi Jou

http://i.imgur.com/CjPm6LL.png

IV

16

681334
Zarejestrowany: 2014-12-08
Posty: 170
Punktów :   
Siła: 19 ( 26 )
Wytrzymałość: 18 ( 25 )
Szybkość: 20 ( 37 )
Wyszkolenie: 15 ( 18 )
Reiatsu: 6800 ( 10200 )

Re: Sala balowa

Co prawda Jou nie lubił takich imprez, jednak postanowił pójść głównie ze względu na to aby zobaczyć Soul Society w strojach wieczorowych. Nóż widelec się naje i napije i zaliczy coś, albo kogoś. Wszystko zależało rzecz jasna od ilości spożytego wcześniej alkoholu, bo jak wiadomo nawet Kraken o poranku jest piękny jeśli jest się wystarczająco nawalonym. Tak na marginesie udało mu się w jakiś sposób zdobyć jakiś gajer, ubrać go i nawet zawiązać krawat. Ot takie zboczenie dotyczące świata żywych, w którym aktualnie chyba sie znajdowali. Tak więc jak widać było po nim wyglądał wręcz na wielkie ciacho, które było wolne i do schrupania. Zanim tam poszedł spojrzał po raz kolejny w lustro by sprawdzić czy dobrze się prezentuje. Czarny niczym smoła garnitur, do tego czerwona koszula i czarny krawat ze złtymi zdobieniami. Swoje włosy puścił luzem aby celowo opadały na ramiona. Podobna laski na Ziemi za tym szaleją rzecz jasna. Kiedy już był gotowy wyszedł ze swej kwatery i ruszył ku wielkiej sali balowej. Kiedy tam wszedł zaniemówił. W życiu nie widział takiej ilości darmowego jedzenia jak tutaj. Dlatego też zamiast się przywitać pobiegł od razu do bufetu i zaczął nakładać wszystko co lubi.

Wygląd Jou teraz :
http://static.zerochan.net/Alucard.%28Hellsing%29.full.1708267.jpg

Offline

 

#3 2015-08-12 23:01:02

 Kureiji Shimoune

http://i.imgur.com/CjPm6LL.png

II

15

Zarejestrowany: 2014-12-09
Posty: 129
Punktów :   
Siła: 27 <42>
Wytrzymałość: 20 <35>
Szybkość: 32 <52>
Wyszkolenie: 25 <25>
Reiatsu: 10000 <15000>

Re: Sala balowa

Na miejsce może nie dotarła pierwsza, ale na pewno nie jako ostatnia. Kiedy tylko przekroczyła drzwi tej sali, rozejrzała się podejrzliwie wzrokiem wodząc po zgromadzonych tu Shinigami, ale też i Bounto, Vizardów...Zmrużyła złote ślepia, ale ciężko było stwierdzić, czy jest to oznaka niezadowolenia, czy kobieta już tak po prostu miała. Starała się wślizgnąć do sali tak, by jej nikt nie zauważył, co i tak graniczyło z cudem, bo ani nigdy do cichych nie należała, a z tatuażami zdobiącymi jej twarz, raczej nieciężko ją było zauważyć. Czy wyróżniała się poza tym z tłumu? Możliwe. Nie do końca była pewna jak powinna się ubrać, a że nie przykładała większej wagi do własnego wyglądu, to nie posiadała w swojej garderobie niczego więcej, jak munduru. Dlatego w nim przyszła, warto jednak dodać, że wybrała ten najmniej poszarpany, najładniejszy i nawet wyprany! Czarnowłosa już od progu zachowywała się tak, jakby wcale nie chciała tu być, a mimo wszystko przylazła. Dlaczego? Tajemnica została rozwiązana w momencie, w którym kroki szybko skierowała do jednego ze stołów, na którym przygotowany został poczęstunek. Wydawało się, że nie zamierza stamtąd odstąpić nawet na krok i tak też przez pierwszych kilka chwil było. Kto przychodził na takie przyjęcia, żeby jeść? Oczywiście, że Shimoune. Zachowywała się czasem tak, jakby tydzień czasu jedzenia w paszczy nie miała, dlatego w chwili obecnej nie obchodziło jej nic więcej, jak tylko jedzenie. I jakoś specjalnie nie przejmowała się tym, że mogło to być niegrzeczne, biorąc pod uwagę jej zachowanie i tak cud, że jeszcze nikogo nie zbluzgała, że jej w drogę wszedł. Musiała być bardziej głodna, niż przypuszczała. Mijając tylko Kapitana Uraharę i Kapitan Deguchi, skinęła im niedbale głową, jakby nie warto było sobie nimi zaprzątać głowę, po czym łapiąc po drodze szklankę, pierwszą z brzegu butelkę, usiadła gdzieś w pobliżu jednego ze stołów zamierzając się wpierw najeść i napić. Bo wiadomo, że głodna Shimoune to zła Shimoune, a napita stawała się o wiele milsza dla otoczenia, zatem bezceremonialnie zamierzała się nabzdryngolić po to, by nie pamiętać, że w ogóle z kimkolwiek miała do czynienia.

Offline

 

#4 2015-08-12 23:26:00

Nekomi

http://i.imgur.com/GU4LXsq.png

Zarejestrowany: 2013-07-13
Posty: 100
Punktów :   
Siła: 29
Wytrzymałość: 23
Szybkość: 32
Wyszkolenie: 26
Reiatsu: 10400

Re: Sala balowa

I nawet Neko pojawiła się tutaj, tylko dziwne było to ze zamiast dziewczyny stał tu kot. No i to nie taki mały kociak, a wielkości pantery. Cóż po co ma ujawniać swoją ludzką stronę, najchętniej y wszystkich pozabijała ale jak na razie popatrzy sobie. A nóż może znajdzie się jakaś duszyczka. No gorzej będzie jak ktoś będzie miał do niej waty, wtedy będzie nie ciekawie, a tym bardziej ze są ty wszyscy shinigami. No gorzej już trafić nie mogła. Jak na razie, tylko zbliżyła się do towarzystwa, nie wychylała się bo po co. Jak na razie nie było konieczności nawet obrony, a może to dla tego ze jej jeszcze nie wyczuli? Jednak to tylko kwestia czasu. No chyba że ktoś powie ze to jego pupilek ale musiał już by być mocno pijany.


http://i.imgur.com/gefUaeK.gif
http://i.imgur.com/zn4f7HJ.png

Offline

 

#5 2015-08-13 00:10:49

 Rin Kano

http://i.imgur.com/CjPm6LL.png

I

8

Skąd: Legionowo
Zarejestrowany: 2014-05-31
Posty: 735
Punktów :   
Siła: 24{17}; 29{20}
Wytrzymałość: 23{16}; 43{30}
Szybkość: 30{21}; 50{35}
Wyszkolenie: 25{18}; 30{21}
Reiatsu: 9800{6860}; 14700{10290}

Re: Sala balowa

Jako, że Rin robił za "łącznika" z Vizardami tak więc wyruszył do kryjówki mniej więcej w tym samym czasie co i oni. Właściwie to wyruszył trochę wcześnie, chcąc za wszelka cenę uniknąć kontaktu z Hyiori. Po tym co się stało ze szpilką którą otrzymała od Urahary wolał jednak trzymać bezpieczny dystans.
Nim jednak wszedł do sali wstąpił do baraków. I zatrzymał się tam na dłużej niż się spodziewał. Czemu? Nie wiedział jak ubrać się na taką imprezę. Czy powinien założyć coś konkretniejszego, czy może lepiej pozostać w tym co miał na sobie - czyli mundur Shinigami który akurat był w najlepszym stanie. Jednak te rozważania zeszły na drugi plan kiedy doszło do podjęcia decyzji czy pozostawić Onsei ekō w pokoju, czy też zabrać ją ze sobą. Ostatecznie postanowił wziąć ją ze sobą uprzednio wytarłszy jej pochwę i wypolerowawszy klingę.
Kiedy w końcu dotarł na miejsce okazało się, że sala była już w dużym stopniu była wypełniona gośćmi. Oczywiście pierwszą osobą którą rozpoznał w tłumie był kapitan Urahara, który zdawał się dotrzymywać towarzystwa kapitan Tsuyi.
Stanąwszy kawałek dalej przy jednym ze stołów sięgnął po jeden z kieliszków i nalawszy do niego zawartości najbliższej butelki zaczął rozglądać się po tłumie (zakładając jednocześnie, że zawartość kieliszka starczy mu raczej na większość wieczoru). Jego ciekawość zwrócił jakiś Shinigami o czarnych włosach, który przywdział czarny garnitur jednak nie ruszył się z miejsca zauważając kontem oka coś co było chyba sporych gabarytów kotem. Nie był jednak pewien czy przypadkiem mu się nie przewidziało.
Upiwszy nieco z naczynia i krzywiąc się przy okazyjnie dalej rozglądał się po zgromadzonych szukając kogoś znajomego. I chyba mimowolnie wypatrując Hyiori zastanawiając się co też mogła na taką imprezę.


http://i.imgur.com/OZnKyib.png http://i.imgur.com/vA75Rf9.png


Jeśli nic cię dzisiaj nie zdziwiło, nie był to specjalnie udany dzień.

Offline

 

#6 2015-08-13 11:18:51

 Amaya Ochiyo

http://i.imgur.com/ycfL5mz.png

IV

7864173
Call me!
Skąd: okolice Lublina
Zarejestrowany: 2013-02-15
Posty: 1028
Punktów :   
Siła: 62; 86
Wytrzymałość: 53; 77
Szybkość: 67; 103
Wyszkolenie: 62; 98
Reiatsu: 24000; 36000

Re: Sala balowa

Może zanim dowiemy się jak Amaya pojawiła się na wielkim balu kapitana Urahary przypomnijmy sobie co działo się dobę... czy może nawet kilka dób wcześniej. Dziewczyna wyruszyła na poszukiwania swojego brata, który nie wrócił do kryjówki po inwazji Espady, gdzieś na Syberię, gdzie natknęła się na jaskinię, w której nawiedzony bounto dokonywał eksperymentów na żywych i martwych obiektach, mających na celu połączenie wszystkich ras w jedną siłę. Głównym obiektem eksperymentów okazał się w tamtej chwili właśnie jej brat, choć i ona została poddana pewnym badaniom. Nie wiedząc nawet ile czasu spędziła w izolatce obudziła się z wielką raną na klatce piersiowej i ręką rozciętą niemalże od dłoni do łokcia. Nie mogła jednak dać za wygraną. Zabijając po kolei cały oddział badawczy dotarła do brata, który wykazywał cechy pustego, próbując ją zabić. Chcąc się bronić - zaatakowała brata pewną nieznaną substancją, która spowodowała jego śmierć. Kierowana skumulowanymi emocjami, które musiały szybko znaleźć ujście, Amaya nie mogła pozostać dłużna kierującemu eksperymentem Doktorowi - sama postanowiła dokonać na nim serii eksperymentów. Zostawiła go żywego na stole operacyjnym, z poprzeszywanymi elementami ciał jego współpracowników innych ras. W międzyczasie jeszcze udało jej się zjeść fragment cielska pustego, który wcześniej karmił się ciałem kobiety. Wróciła przy pomocy bramy senkai, pojawiając się na samym środku sali, akurat wtedy, kiedy zaczynał się bal. To dziwne, że nie zaczekano do jej powrotu - była w końcu porucznikiem, ta wyprawa była ważną misją w celu ratowania drugiego porucznika. Może Urahara wiedział, jak potoczyły się sprawy?  Może już wiedział, że na Syberii pozostało tylko jej reiatsu i że będzie wracać?

Miała na sobie strój szpitalny z przerzuconym przez plecy mundurem shinigami, rękę owiniętą bandażem, klatkę piersiową oblepioną jakąś dziwną, gumowatą substancją. Dodatkowo, cała umazana była krwią, w większości nie swoją. Włosy miała posklejane grudkami skrzepniętej mazi, bose stopy całe były w zeschniętym już błocie. Dziewczyna była wychudzona, jakby nie jadła nic od kilku dobrych dni. Tak właściwie, miała w tym czasie tylko jeden posiłek, który przyrządziła sobie sama. Wyglądała, jakby coś wyssało z niej całe życie. Nawet wyraz jej twarzy mówił, że jest już niemalże martwa. Oczy puste i bez wyrazu, opadnięte kąciki ust i ziemista cera bez śladu innych kolorów mogły sugerować wizytę kogoś, kto wrócił zza grobu.
Dodatkowe emocje wśród zgromadzonych mogło wywołać to, co niosła ze sobą. Miecz zaczepiony miała za pas stroju, a więc miała wolne ręce, aby w jednej z nich móc trzymać ogromny kawał pieczonego mięsa z kością, który - po nieco bliższych oględzinach - okazać mógł się nogą należącą wcześniej do czegoś o ludzkim ciele, na przykład quincy albo bounto. W drugiej ręce natomiast miała parę słoików wypełnionych formaliną, w której pływały najróżniejsze szczątki. click
Od razu udała się do kapitana Urahary. Kąciki jej ust uniosły się na moment, co bez zmiany wyrazu oczu dało efekt psychotycznego uśmiechu.
-Przyniosłam próbki do badań. - powiedziała z przesadnym entuzjazmem. Elementy układanki się nie zgadzały, każda część jej ciała mówiła coś innego, nie można było ustalić w jakim jest nastroju, ani w jakim stanie. - Zostawiłam też panu obiekt, tam, w laboratorium. Zobaczy pan kapitan, też potrafię robić eksperymenty! - wszystko, co niosła, upuściła zaraz przed kapitanem. Pieczona noga mlasnęła głośno o ziemię, a słoiki potłukły się o posadzkę uwalniając swoją zawartość i aromat.
-Bawicie się? Mogę się przyłączyć? - zapytała, wciąż tym samym tonem po czym, mając już wolne miejsce, odwróciła się na pięcie chcąc ruszyć w stronę jednego ze stolików z alkoholem.


http://i.imgur.com/qpfguKp.jpg

http://i.imgur.com/vA75Rf9.png

Offline

 

#7 2015-08-13 12:03:57

Simon

http://i.imgur.com/CjPm6LL.png

I

5

Zarejestrowany: 2013-07-16
Posty: 187
Punktów :   
Siła: 35[46]
Wytrzymałość: 25[30]
Szybkość: 40[69]
Wyszkolenie: 25[36]
Reiatsu: 11500[17250]

Re: Sala balowa

Simon przyszedl pozno ale dotarl. Na wejsciu dalo sie zauwazyc ze mial on juz swoja butelke z "napojem". Rozejrsal sie dookola szukajac znajomej geby.
- Siema wszystkim!
Krzknal glosniej. Kto uslyszal ten uslyszal. Dawno nie widzial takiego zbiorowiska ludzi. Z obecnych ludzi znal tylko Amqye i Rina ale oni widocznie byli zajeci wiec wolal by nie przeszkadzac. Kultury to on jeszcze mial, mimo iz owa butelka trunku byla juz oprozniona do polowy. Wzrokiem szukal Nassa ale go jeszcze nie widzial. Widocznie nie byl ostatni. Podszedl do jakis szeregowych i zaczal z nimi rozmawiac od razu ruzgajac ich za ich oficjalne podejscie do niego. Jego rozmowe przerwal jednak moment w ktorym ujrzal kota...Dosc duzego. Podchodzac do niego lekko skrzywil glowe. Gdy znajdowal sie w odleglosci wyciagniecia reki, przykucnal i powoli zaczal wyciagac dlon w celu podrapania go pod proda.
- Ciebie akurat na pewno nie znam ale wydajesz sie fajna.
Usmiechnal sie lekko acz kolwiek widocznie, dokladnie ogladajac "kotka".

Ostatnio edytowany przez Simon (2015-08-13 14:28:16)

Offline

 

#8 2015-08-13 14:09:17

 Hebi

http://i.imgur.com/ZdRvsEs.png

2772949
Zarejestrowany: 2013-07-11
Posty: 62
Punktów :   
Siła: 9
Wytrzymałość: 8
Szybkość: 15
Wyszkolenie: 15
Reiatsu: 4350

Re: Sala balowa

Nie małe było jej zdziwienie kiedy odkryła, że rodzina chce ją wysłać jako ich przedstawiciela na to przyjęcie. To niesłychane! Ona jeszcze nawet nie osiągnęła jakiegoś odpowiedniego poziomu żeby od razu iść w gniazdo węży. Dlatego kiedy stanęła w drzwiach w swojej śnieżno białej sukni, nie była w stanie zrobić kroku dalej. Przyglądała się tym wszystkim osobom będąc w pełni świadomą, że jest ich obiektem polować. To niesłychane jak panika potrafi zamrozić. Jednak wzięła się w garść. Cofnęła się nieco w cień. Miała nadzieję tylko, że nikt jeszcze nie zdążył jej jeszcze zauważyć. W świetle zbrodni dokonanych przez jej rasę, jej zachowanie odebrane by zostało jako coś dziwnego i podejrzanego. A miała przecież pogodzić ich skłócone "narody".
- Jestem jedynym Quincym na tej sali. Nie dziwię się... To jak samemu wydać na siebie wyrok... I jeszcze przez ten strój musiałam zostawić M w domu...
Szeptała do siebie cicho ale w końcu należało by wejść tak? Wzięła głęboki oddech i poprawiła suknie. Sprawdziła jeszcze w lusterku wyciągniętym z gustownej kopertówki makijaż i upięcie już trochę przydługich włosów. Ostatecznie ich nie ścięła ale zadbała aby były wysoko spięte i jej nie przeszkadzały. Schowała więc lusterko z powrotem, okiem sięgnęła czy łańcuszek z jej łukiem jest na prawym nadgarstku i weszła. Szła z podniesioną dumnie głową przed siebie przez tłum. Ani na moment nie dopuściła się utraty kontroli nad sobą. Nie okazywała im strachu. Biła od niej pyszność jej rasy. Kierowała się zaś ku organizatorowi
- Kapitan Urahara jak mniemam? Hebi Kage. Przestawiciel Quincy. Dziękujemy za zaproszenie
Skłoniła przed nim lekko głowę w powitani. Chciała by widzieć teraz miny zebranych wokół niej shinigamich ale nie mogła. Patrzyła się tylko i wyłącznie na tego jednego osobnika oczekując od niego odpowiedniego przywitania. Takiego jakie należało się damie oczywiście. Kątem oka zmuszona została do patrzenia na dziewczynę w szpitalnym stroju. Nawet nie chciała wiedzieć co było pod jej nogami. Starała się oddychać ustami aby nie czuć tego unoszącego się wszędzie smrodu


Sukienka Hebi: http://www.bigballgowns.com/addpicb/cd6315-1.jpg

Ostatnio edytowany przez Hebi (2015-08-13 21:23:42)


http://images69.fotosik.pl/715/f3f95c90fd79deecmed.png

Offline

 

#9 2015-08-13 22:54:47

 Rin Kano

http://i.imgur.com/CjPm6LL.png

I

8

Skąd: Legionowo
Zarejestrowany: 2014-05-31
Posty: 735
Punktów :   
Siła: 24{17}; 29{20}
Wytrzymałość: 23{16}; 43{30}
Szybkość: 30{21}; 50{35}
Wyszkolenie: 25{18}; 30{21}
Reiatsu: 9800{6860}; 14700{10290}

Re: Sala balowa

Kiedy Amaya pojawiła się w sali większość osób znajdujących się w jej pobliżu. Właściwie to wszystkie rozmowy w tym miejscu zamilkły, a każda para oczu skierowała się w jej stronę. Ciekawe kim trzeba by było być, by nie zainteresować się kimś kto pojawia się będąc w takim stanie. Urahara zdecydowanie nie był jedną z takich osób, bo kiedy tylko zobaczył panią porucznik natychmiast stracił zainteresowanie zabawą i chyba pierwszy raz w historii dosłownie zabrakło mu jakichkolwiek uwag. Zdawał się również nie słyszeć słów która wypowiedziała  do niego młoda Quincy, tak samo jak ona chyba nie zauważyła jego aktualnej rozmówczyni która właśnie upuściła wszystko co miała w rękach. Nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia, choć jego stopy zostały ochlapane dużą porcją formaliny.
Dopiero kiedy wspomniała o zabawie i ruszyła ku najbliższemu stolikowi odzyskał kontakt z rzeczywistością i ruszając za nią pozostawiając oniemiałą Tsuyę.
- Zaczekaj Amaya - zatrzymał ją łapiąc ją za niezabandażowaną rękę - Co dokładnie się stało? Co za próbki? Jakie laboratorium? I gdzie jest twój brat?
W tej chwili zdawało się, że znanym wszystkim Urahara gdzieś wyparował zostają zastąpionym kimś kto tylko wygląda jak on. Nie miało to jednak większego wpływu na atmosferę która zapanowała na sali. Do pełni pełnowymiarowego zdziwienia brakowało tylko tego, żeby ktoś z zebranych wypuścił trzymany kieliszek.
- Co się stało? - powtórzył nie mogąc doczekać się od niej odpowiedzi.
W tej właśnie chwili rozległ się dźwięk który w panującej ciszy brzmiał niczym huk - trzask tłuczonego kieliszka.


http://i.imgur.com/OZnKyib.png http://i.imgur.com/vA75Rf9.png


Jeśli nic cię dzisiaj nie zdziwiło, nie był to specjalnie udany dzień.

Offline

 

#10 2015-08-13 23:08:49

 Amaya Ochiyo

http://i.imgur.com/ycfL5mz.png

IV

7864173
Call me!
Skąd: okolice Lublina
Zarejestrowany: 2013-02-15
Posty: 1028
Punktów :   
Siła: 62; 86
Wytrzymałość: 53; 77
Szybkość: 67; 103
Wyszkolenie: 62; 98
Reiatsu: 24000; 36000

Re: Sala balowa

-Jaki brat? - zapytała dziewczyna, wyraźnie zaskoczona serią pytań. Wydawało jej się, że wszystko jest dla kapitana Urahary oczywiste, przecież on zawsze wszystko wiedział. Jak to, nie znał całej historii? Czego się spodziewał organizując to przyjęcie? - Panie kapitanie, nie mam pojęcia o czym pan mówi.
Reakcje nareszcie złączyły się w jedną całość. Teraz Amaya rzeczywiście wyglądała tak, jakby nie wiedziała o co została zapytana.
-Nie bądźmy tacy poważni, w końcu wszyscy są tutaj chyba po to, żeby się bawić, prawda? - podjęła wyraźny wysiłek, żeby przywołać na swoją twarz cień łagodnego uśmiechu. Tak, jakby chciała załagodzić całą sytuację, żeby wszyscy znajdujący się na sali wrócili do zabawy.
-Zaprosił pan przedstawiciela quincy? Cudownie! Na pewno potrzebuje godnego przywitania! - dziewczyna sama zaraz wyciągnęła rękę, prawą, chociaż właśnie ta zawinięta była w bandaż. - Amaya Ochiyo, porucznik czwartego oddziału. Miło widzieć przyjaźnie nastawionych łuczników w naszym domu! - uśmiechnęła się, tym razem już nawet sympatycznie.


http://i.imgur.com/qpfguKp.jpg

http://i.imgur.com/vA75Rf9.png

Offline

 

#11 2015-08-13 23:24:35

 Hebi

http://i.imgur.com/ZdRvsEs.png

2772949
Zarejestrowany: 2013-07-11
Posty: 62
Punktów :   
Siła: 9
Wytrzymałość: 8
Szybkość: 15
Wyszkolenie: 15
Reiatsu: 4350

Re: Sala balowa

Została... została tak jawnie zignorowana i to na oczach tych wszystkich żołnierzy. W sumie to poczuła się tak jakby Kisuke nieświadomie wymierzył jej naprawdę siarczysty policzek. Uniosła jeszcze wyżej głowę i wyprostowała się jakby to było bardziej możliwe. Popatrzyła na wszystkich mrożąc ich wzrokiem. Jawnie mówiła nim, że ta zniewaga wcale nie pójdzie sucho i nie da sobą teraz pomiatać. Ale wszyscy patrzyli tylko na tą dziewczynę "Kim ona jest?" Zastanawiała się. Lustrowała wszystkich wzrokiem patrząc na ten szok. Nie wiedziała o co chodzi. Była zupełnie zbita z pantałyku. Momentalnie zapomniała o swojej urazie. Teraz tylko patrzyła na odgrywającą się przed nimi scenę. Nawet odgłos tłuczonego szkła nie wytłumaczył jej niczego. A potem te pytania Urahary. Powoli sobie układała w głowie ewentualną historię. "To jest ktoś ważny, który wyjechał na jakąś potyczkę... Aha. Szukała brata. I nie mieli od niej wieści. Ona zaś nie wie nic na temat rzekomego rodzeństwa... I jeszcze jej wygląd. Jakby wyszła z psychiatryka..." Zamyśliła się. Opuściła głowę i oparła ją na ręce w geście zadumania. W końcu tu nie chodzi tylko o polepszenie stosunków. Można tą impreże wykorzystać ku jej własnym celom. Z tego stanu wyrwał ją dopiero głos dziewczyny. Poderwała głowę na moment przestraszona. To trwało jednak nie dłużej niż jedno mrugnięcie oka. Podeszła bliżej ku Amayi i ujęła ją za rękę
- Hebi Kage, wysłannik Quincy. Mnie również miło widzieć uprzejmie nastawionych Bogów Śmierci
Odpowiedziała jej uprzejmym uśmiechem jednak za nim kryła się nutka nieszczerości. Tak naprawdę nie sądziła, że jest możliwe aby Shinigami byli uprzejmie nastawieni. W końcu to krwiożerczy Bogowie Śmierci niosący jej sztandar. Tak wyglądali w jej oczach


http://images69.fotosik.pl/715/f3f95c90fd79deecmed.png

Offline

 

#12 2015-08-14 00:30:59

Nekomi

http://i.imgur.com/GU4LXsq.png

Zarejestrowany: 2013-07-13
Posty: 100
Punktów :   
Siła: 29
Wytrzymałość: 23
Szybkość: 32
Wyszkolenie: 26
Reiatsu: 10400

Re: Sala balowa

Neko siedziała sobie nie wadząc nikomu, obserwowała ludzi. Mimo że była bestią, no tak oni ją za nią biorą. Więc lepiej by się nie wychylała, no będzie grzeczna ale do czasu. Bo jak ktoś ją zaczepi sama rzuci im się do gardeł, trzeba się liczyć z tym ze była cholernie głodna więc łatwo było ją wkurzyć. A tym bardziej że tu tyle duszyczek do zjedzenia było. Rozejrzała się bo zgromadzonych, cóż ludzie jak ludzie co nie ? Shinigamich pełno, i nawet quinci się znalazła. Ale teraz oś innego przykuło jej uwagę. Jakiś jegomość podszedł do niej i chciał ja chyba pogłaskać. Teraz zostało dumanie, czy zatopić białe kiełki w jego ciele, i spróbować świeżej krwi czy dać mu się pogłaskać i mieć nadzieje że sobie pójdzie? Jednak teraz w jej sytuacji, chyba atak był by głupim pomysłem. Dlatego tez uznała ze lepiej będzie dać się dotknąć, zawsze moze wyjść z imprezy. Choć wizyta wielkiego kota pewnie była też czymś dziwnym. No nie ważne, prychnęła teraz na owego Simona, jednak nie zaatakowała chciała zobaczyć co on zrobi. Więc siedziała dalej. By potem skierować wzrok na nowo przybyłą Amayę, i co ma zrobić skakać że ona tu jest? O nie, skakać nie będzie grzbiet ją boli a co. Z resztą dlaczego by miała skakać przed Shinigami, ona ich nienawidzi i ma ku temu powody. Tylko czy słuszne? Owineła łapy ogonem, które nie były malutkie jak u kotka. Obserwowała wszystko i czekała na rozwój wydażeń.

Ostatnio edytowany przez Nekomi (2015-08-14 00:50:32)


http://i.imgur.com/gefUaeK.gif
http://i.imgur.com/zn4f7HJ.png

Offline

 

#13 2015-08-14 01:30:03

 Rin Kano

http://i.imgur.com/CjPm6LL.png

I

8

Skąd: Legionowo
Zarejestrowany: 2014-05-31
Posty: 735
Punktów :   
Siła: 24{17}; 29{20}
Wytrzymałość: 23{16}; 43{30}
Szybkość: 30{21}; 50{35}
Wyszkolenie: 25{18}; 30{21}
Reiatsu: 9800{6860}; 14700{10290}

Re: Sala balowa

W chwili w której porucznik Amaya pojawił się w tłumie Rin mało nie wypluł tego co aktualnie miał w ustach. W porę się jednak powstrzymał, choć nie było to łatwe bo miała wprost powalające wejście.
Przyglądając się jak podchodzi do Urahary i zaczyna z nim "rozmowę" zastanawiał się co też jej się stało, że wygląda jakby ją wpierw pokrojono na kawałki, a potem na szybko poskładał. I to chyba nie bardzo się na tym znając. Jednak dopiero kiedy upuściła trzymane przez siebie słoiki i do Rina dotarł aromat jaki się z nich uwolnił miał dość.
Odstawił kieliszek na brzeg stołu przy którym stał dalej przyglądając się rozgrywającej sytuacji - zresztą jak większość sali z jego panią kapitan włącznie. Kiedy w pewnym momencie po sali rozszedł trzask tłuczonego kieliszka myślał, że co najmniej jakiś korytarz się zawalił.
Uspokoiwszy serce które mało mu nie wyskoczyło z piersi wreszcie zauważył dziewczynę której Amaya uścisnęła dłoń.
"Quincy?" chłopak nie wierzył w to co usłyszał "Rozumiem, że miała to być impreza integracyjna, ale zaprosić jednego z Quimcych? No odważne posunięcie..."
Stwierdzając, że już nic mu dzisiaj nie zdziwi ponownie sięgnął po swój trunek i nie odrywając wzroku od jakże osobliwej pary ściskającej sobie dłonie wychylił większą część zawartości kieliszka przy okazyjnie odnosząc prażenie, że cały kręgosłup mu się prostuje.
- No ładnie... - wydusił jeszcze z siebie.


http://i.imgur.com/OZnKyib.png http://i.imgur.com/vA75Rf9.png


Jeśli nic cię dzisiaj nie zdziwiło, nie był to specjalnie udany dzień.

Offline

 

#14 2015-08-14 14:17:30

Simon

http://i.imgur.com/CjPm6LL.png

I

5

Zarejestrowany: 2013-07-16
Posty: 187
Punktów :   
Siła: 35[46]
Wytrzymałość: 25[30]
Szybkość: 40[69]
Wyszkolenie: 25[36]
Reiatsu: 11500[17250]

Re: Sala balowa

Chlopak podrapal delikatnie Nekomi pod proda. Gdy ujrzal jej parskniecie powoli cofnal reke.
- Widze ze i ty sie cieszysz na moj widok. Przepraszam ze zaburzam twoj spokoj.
Podniosl sie leniwie z przysiadu, wychylil butelke lapiac z niej lyka i spojrzal ponownie na "kotka".
- Wciaz jednak uwazam ze jestes fajna. Przynajmniej nie ciskasz obelg szybko ani nie prezetujesz zabkow nie potrzebnie.
Na jego twazy gosci zyczliwy usmiech a gdy skonczyl monolog odsunal sie od Nekomi by nie zaburzac jej spokoju. Nie mial humoru ale nie jest to powodem by psuc go innym. Rozejrzal sie dookola.
- Quincy. Rasista Rin. Amaya. Uruhara. Tsuya. Wszyscy razem. Tylko ciebie brak braciszku.
Mowil do siebie z lekkim usmieszkiem a konczac posmutnial. Oproznil butelke do konca i ruszyl by zdobyc kolejna gdzies tam przy scianie.

Offline

 

#15 2015-08-16 00:00:26

 Amaya Ochiyo

http://i.imgur.com/ycfL5mz.png

IV

7864173
Call me!
Skąd: okolice Lublina
Zarejestrowany: 2013-02-15
Posty: 1028
Punktów :   
Siła: 62; 86
Wytrzymałość: 53; 77
Szybkość: 67; 103
Wyszkolenie: 62; 98
Reiatsu: 24000; 36000

Re: Sala balowa

Dziewczyna zaraz zaczęła się rozglądać. Gdzieś na sali było dziwne reiatsu. Pusty, jak w mordę strzelił. Dziwne, że do tej pory nikt się na niego nie rzucił. W sumie to ludzie ogólnie dziwnie się zachowywali. Stali tak, niektórzy nawet z otwartymi ustami i gapili się właśnie na nią. To przecież nie zbrodnia, uścisnąć rękę quincy. Na jej miejscu pewnie wielu zrobiłoby to samo, ta dziewczyna jest przedstawicielem. Amaya powinna nawet pogratulować jej odwagi, w końcu przybyła sama jedna pakując się w paszczę lwa. Na pewno potrzebny będzie dobry treser, który ją przed tym lwem obroni, ale w końcu to chyba Urahara ją zaprosił? Powinien się poczuć do tej roli.
Co do pustego, Amaya i nim wolała się nie zajmować, bo - bądź co bądź - on też w jakiś sposób musiał się tu dostać, kapitan musiał być świadom jego obecności. A skoro ten pusty sam nie wywołał jeszcze wielkiego zamieszania, to nie warto narażać się na gniew kapelusznika. Goście są gośćmi.
-Więc... mogę już dołączyć do zabawy, czy są jeszcze dla mnie jakieś rozkazy? - dziewczyna wyglądała na lekko zniecierpliwioną. Zachowywała się tak, jakby sama zupełnie już zapomniała co chlupało pod jej butami gdy przestępowała z nogi na nogę, jakby nie pamiętała, w co jest ubrana, jak wygląda, czy skąd i w jaki sposób tu przyszła. Miała się za regularnego uczestnika przyjęcia.
-O, a jeszcze... czy porucznik Hanakuro wrócił już ze zwiadu? - zapytała. Martwiła się o niego, choć nie wiedziała ile czasu minęło od chwili, kiedy sama opuściła kryjówkę, to miała przeczucie, że Nassanael już powinien tu być.


http://i.imgur.com/qpfguKp.jpg

http://i.imgur.com/vA75Rf9.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.narutokunek.pun.pl www.newbury.pun.pl www.4x4kalisz.pun.pl www.tibiaotsmesik.pun.pl www.pg-clan.pun.pl