Bleach Przebudzenie

Tańczący już w tłumie chłopak, zauważył niczego sobie panienkę przy barze. Taka sama, niewinna. Nie ściągając z niej swojego zalotnego wzroku, powoli przepychał się między ludźmi, aby dotrzeć do niej. Zasiadł krzesło obok. Popatrzył się na nią i powiedział.
- Kelner... 2 drinki. Uśmiechnął się
- Jesteś tu nowa ? Zapamiętałbym taką śliczną twarz.
Wziął do ręki drinka, który barman podał zaskakująco szybko i ścisnął go na strzała.

Hazashiego podniecało, że kobieta nie spieszy się z piciem... pewnie nie spieszy się również w innych sprawach - pomyślał. Zamówił kolnego drinka, nie spuszczając z niej oczu. Swoją prawą rękę położył na blacie. Zaczął ją powoli jechać w stronę nowej koleżanki. A to wszystko tylko po to, alby sprawdzić godzinę na zegarku. Poprzez przeciąganie rękawem po barze, odsłonił swój platynowy rolex. Zaglądnął kontem oka i schował rękę w kieszeń.
- Może były tu inne, ale nie równają się z twoją.
Kolejny uśmiech, kolejne spojrzenie rzucone w jej stronę i drink, który dostał. Tym razem zaczął powoli sączyć przez rurkę, którą dostał wraz z napojem.

Dziewczyna zakończyła popijać swojego drinka, a Hazzshiego szklanka była do połowy pusta... lub pełna. Nigdy nie umiał odpowiedzieć sobie na to pytanie. Widział jednak, że dziewczyna mogła się znudzić rozmową z jakże przystojnym siedemnastolatkiem. Skończył swojego drina i gestem wyciągniętej ręki, zaprosił nieznajomą do tańca. Uśmiechnął się tylko w jej stronę i powolutku oddalał się w stronę parkietu, nie odwracając się do dziewczyny tyłem i ciągle patrząc się na nią.

Hazashi był nią oczarowany już od momentu zauważenia przy barze. I nie myślał o niej "Na jedną noc" Starał się znaleźć coś więcej w jej wnętrzu. Nie odrywał swojego wzroku od jej przepięknych, szarych oczu. Wiedział, że oczy są zwierciadłem duszy, a ona miała je bardzo bogate. Podczas tańca, chłopak wykorzystywał co i rusz sytuację, kiedy ocierała się o niego, alby powąchać jej włosów. Pachniały nieziemsko. Jakby z innej planety. Nie mógł się powstrzymać i gdy stanęła naprzeciwko niego, złapał ją za ręce i lekko zakręcając, sprawić, aby przechyliła się. Jak w filmach romantycznych. Nie miała co się obawiać. On ją trzymał. Z całych sił, lecz delikatnie i czule.

Chłopka czując, że ta prowadzi jego ręce na swoje biodra, podniecił się... W sumie, podniecony był już, gdy pierwszy raz ją ujrzał. Czuł również jej dłonie na swojej klatce piersiowej, jego sutki nagle stwardniały a jego źrenice zwężyły się diametralnie. Chciał ją pocałować, ale coś go powstrzymywało. Coś w środku, bardzo głęboko nie pozwalało mu. Mimo to, nie miał zamiaru jej opuszczać w tańcu.

Ostatnio edytowany przez Hazashi (2013-10-08 15:55:19)

Muzyka dudniła w uszach chłopaka, ale on nie miał jej dość. Nie z nią. Czuł coś do niej i to nie było zakochanie się szczeniaka w starszej dziewczynie. Po prostu chciał być przy niej bliżej i dłużej, niż tylko podczas tańca. Wzrokiem podążał za jej zgrabnym ciałem, pięknymi oczami. Zamknął swoje ślepia, żeby móc czuć jej zapach w powietrzu, uwalniający się z jej ciała. Uwielbiał go. Może alkohol uderzył mu do głowy, ale tak też było. Nie przerywał tańca i podziwiania pięknej nieznajomej.

Hazashi nie tracąc wzroku z uwydatnionej pupy dziewczyny, przepychał się przez tłum, tak aby nikogo nie przewrócić na parkiet. Podążał za nią, niczym w transie kobra rusza się za ruchami zaklinacza. (dafuck ?!^^) Zgubił się jednak gdy mijał się z jakimś osiłkiem. Zakręciwszy się w okół własnej osi, stracił ją ze swoich żółto-jadowitych oczu. Wyparzył ją po sekundzie siedzącą już przy barze i pijącą drinka. Chłopak żwawym ruchem zbliżył się do niej. Usiadł obok i zamówił whisky, szkocką wódkę. Popijając ją, o jego wargi obijały się kostki lodu pływające w napoju. Patrzył się zalotnie w jej stronę i zanim skończył, zamówił jeszcze jedną... nie, jeszcze dwie wysokoprocentowe napoje alkoholowe, jakimi są Speaker Gin, bo aż 40%.